Jeśli trenujesz, trenowałeś albo po prostu ze sportem masz wiele wspólnego, termin „Game Day Night” nie jest ci obcy.Dzień meczu jest wyjątkowy, szczególnie dla trenerów i zawodników – osób biorących w nim czynny udział. Wszystkie nasze starania właśnie tego dnia mają być poddane weryfikacji. Tego dnia zmierzymy się z rywalem, ale również z sobą!
Zawodnicy różnie podchodzą do tego wyjątkowego dnia. Ja czuję siębardzo szczególnie, gdy mecz jest naprawdę ważny. W meczowy poranek budzę się rano i od tego momentu zaczynam odczuwać lekki stres. Dobre śniadanie, letni prysznic, przedmeczowe rytuały, to jest to czego potrzebuję by skoncentrować się na sobie i na tym co dzisiaj jest najważniejsze. Zachowanie spokoju to kluczowa kwestia! Stres towarzyszy zawsze, ale on pomaga, uświadamia i informuje organizm, że dzisiaj musi dać z siebie wszystko. Paraliż nie wchodzi w grę, w końcu cały rok się przygotowujemy na ten moment. Wiemy na co nas stać! Dlatego do momentu pierwszego gwizdka jestem bardzo skoncentrowany.
Raz się wygrywa raz się przegrywa.Taki jest sport.Ważne jest, żeby niezależnie od rezultatu wyciągnąć wartościowe wnioski z rozegranego meczu. Należy przeanalizować filmy i wychwycić wszystkie błędy zaobserwowane przez trenerów, a następnie poprawiać je przy każdej następnej okazji czy to na treningu, czy podczas meczu.

Audyty w przedsiębiorstwach mają podobną naturę. Są one możliwością sprawdzenia się, możliwością zweryfikowania dotychczasowych starań. Ale czy tak jest?Pracuję w firmie produkcyjnej z branży spożywczej.Zajmuje się programami 5S i TWI. Moimi zadaniami jest przede wszystkim wsparcie działów w wdrażaniu tych narzędzi. Firma jest duża, gdyż zatrudnia około 1500 pracowników.

 

DZIAŁ A

Wchodzę na obszar, a tam jest tak pusto i czysto jak jeszcze nigdy nie było. Znam to miejsce doskonale.Mam wrażenie, że przygotowania do tego audytu zajęły więcej niż cały dzień pracy.I tak rzeczywiście było. Ale mimo to i tak widać zdenerwowanie i chaos wśród kierowników i brygadzistów. Z daleka słyszę jak ktoś mówi na głos:„A ten czego tu szuka, przecież jest audyt i nie mamy czasu na pierdoły”. Wszyscy biegają z pustymi taczkami, bo na pewno coś jeszcze jest do zrobienia. Proceder zwany „malowaniem trawy na zielono” przybiera tu najwyższy poziom. Wiedząc, że dziś praca na tym dziale będzie niemożliwa.Jedyne co pozostaje to przejść gdzieś indziej. Na szczęście zakład jest duży.

 

DZIAŁ B

Wchodzę na obszar, a tam jest tak czysto jak zawsze do tej pory.Mam wrażenie, że przygotowywania do tego zajęły nie więcej niż 15 minut.Rzeczywiście tak było. Na twarzach kierowników i brygadzistów maluje się spokój i skoncentrowanie na tu i teraz. Z daleka słyszę: „Hej, Kamil pomógłbyś mi w wizualizacji i spisaniu standardów na jednym ze stanowisk?”  Zszokowany faktem od razu przystępuję do pomocy Marcie, kierowniczce odpowiedzialnej za 5S i TWI na jednej z hal. W obliczu audytu Marta i inne osoby na dziale dokładnie wiedzą co mają zrobić i znajdują czas na doskonalenie. Marcie i Natalii poświęcam kolejne 30 minut na analizę instrukcji TWI, które przygotowały dla 2 maszyn pakujących. I tak w przyjemnej i konstruktywnej atmosferze robimy rzeczy ważne dla doskonalenia działu.

Te dwie sytuacje z produkcji korelują z obrazami meczów. Są one wynikiem, którego przyczyn należy doszukiwać się nieco głębiej. Jeden z tych działów rozumie, że w tym pracy zespołowej, jak i w sporcie, nie chodzi o to, by przygotować się pod przeciwnika. Wszyscy pracownicy znają podstawową zasadę sportowców:„Nie skupiaj się tylko na tym jak pokonać rywali, skup się na tym jak sprawić byś ty sam każdego dnia mógł pokonać siebie z wczoraj”. Dział B jest najbardziej zaangażowany w działania związane z 5S i TWI, dlatego dużo łatwiej jest im utrzymywać i powracać do standardów. Doskonalenie to u nich codzienność, a z tego wynika fakt, że nawet w obliczu audytów zachowują spokój i pracują tak jak zawsze. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest bardzo prosta: „Idea Lean powinna być kaskadowana od menedżera całego działu na wszystkich pracowników”. Od niego wszystko się zaczyna i to on w pierwszej kolejności zaangażowany jest w działania Lean.  Często jest tak, że staramy przeszkolić jak największą liczbę osób z narzędzi Lean i liczymy, że wszystko ruszy. I co? Przecież każdy wie o co chodzi w 5S, każdy zna zalety TWI, a mimo to wszystko stoi w miejscu. Przyczyna źródłowa nie tkwi w wiedzy.Przyczyna źródłowa tkwi w głowie i braku zaangażowania menedżerów obszaru. To od nich powinniśmy zaczynać transformacje, a często wpadamy w pułapkę myślenia, że kierownicy, skoro są na wysokich stanowiskach, to na pewno są już uświadomieni.

 

Autor: Kamil Muller